Jeden z pierwszych postów na moim blogu postanowiłem poświęcić osobie oraz twórczości Edwarda Stachury. Bez wątpienia Stachura jest dla mnie jednym z najistotniejszych pisarzy, którego proza nieustannie wywiera na mnie olbrzymie wrażenie i którego utwory towarzyszą mi jeszcze długo po tym, jak ukończę ich lekturę.
Niedawno wpadł mi w ręce zbiór opowiadań "Steda". Do dziś wątpliwości budzi kwestia w jakim stopniu opowiadania te są autobiograficzne, a w jakim są fikcją literacką. Osobiście uważam, że jest to problem drugorzędny. Jeśli nawet wydarzenia opisywane przez Stachurę nigdy nie miały miejsca, to i tak ich zapis jest tak naszpikowany refleksjami i wynurzeniami autora, że czyni je niesamowicie intymnymi. Opowiadania Stachury są swoistym ekshibicjonizmem autora, który nie boi się odkryć przed czytelnikiem swojego bólu i egzystencjalnego strachu. Jego tak nietypowa wrażliwość sprawia, że nie da się przejść obojętnie koło opisu bezdomnej wędrówki, którą przebywa główny bohater na kartach książki.
Stachura nie utracił umiejętności cieszenia się rzeczami małymi jak widok wschodzącego słońca, szum liści szeleszczących na drzewie czy uśmiech na twarzy drugiego człowieka. Nie utracił radości życia, lecz przygniata go jego ciężar. Jak sam pisze, nie potrafi przestać myśleć. Próbuje zrozumieć otaczający go świat, i w tej próbie skazany jest na porażkę, co wpędza mężczyznę na skraj depresji.
Proza Stachury jest bardzo refleksyjna, bardzo filozoficzna i jednocześnie bardzo poetycka. Główny bohater wychodzi poza wszelkie społeczne konwenanse i żyje na swój własny sposób. Często nie ma gdzie spać, nie ma co jeść, nie ma gdzie się ogrzać w zimową noc. Cierpi widząc niesprawiedliwość i fałsz. Pragnie zbawić bliźnich od wszelkiego zła, a w zamian dostaje od nich tylko niezrozumienie. Spotyka się z bezsensowną agresją. Jego "inność" wzbudza nienawiść. Nie wywyższa się ponad swych rodaków, lecz częściej woli od nich uciec do lasu lub w góry. To na łonie natury potrafi regenerować swe nadwątlone siły.
Zbiór opowiadań Stachury jest zapisem walki wrażliwego poety z niesprawiedliwością świata. Walki z bólem zarówno tym fizycznym, jak i tym egzystencjalnym, rodzącym się ze świadomości własnej niewiedzy. Również walki z samym sobą. Walki chyba z góry skazanej na porażkę, lecz to nie zwycięstwa pragnie główny bohater. Pragnie po prostu żyć tak mocno i tak dobrze, jak tylko potrafi. I pomimo wszystkich niedogodności potrafi wytrwać w swym zamierzeniu.
Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę Stachury, aby stanąć oko w oko z tak niespotykaną wręcz wrażliwością, która jest tak odmienna od tego co widujemy na co dzień. Wrażliwością, która jest zarówno darem jak i przekleństwem. Stachura zmusza nas do zatrzymania się i zadumania nad życiem. Próbuje nas ubogacić. Czemu więc nie dać mu tej szansy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz